Chętnie się podzielę. U mnie ostatnio za dużo mgły. Jak przyjdzie to pójść nie chce i nie widać nic na kilka metrów. I zrób w takiej sarnę z piórami :)
Łabędzi niemych nie darzę szczególną sympatią z uwagi na "zawalikadrowość" (sam to określenie wymyśliłem), ale ta kompozycja i środki wyrazu nie pozwalają mi zignorować tego ujęcia. :)
Mam podobne zdanie i zawsze mi lekko wewnętrznie wstyd gdy pokazuję to pospolite ptasię, szczególnie przy tak szacownym i wymagającym fotoferyjnym gronie jak między innymi Autor powyższego komentarza :-) Tym bardziej dziękuję za komentarz i złotko :-)
Nie tyle wstyd mną kieruje, nie podejmując tematu łabędzi, co irytacja. Zmarnowałem już setki kadrów, gdzie taki wielki osobnik wpatoczył się bezceremonialnie w tło, zaznaczając swoją chaotyczną obecność plamistą bielą. Pozdrawiam. :)
Publikuj wciskam. :)