Cięcie dołu, wbrew temu co pisze Whisper - wcale nie jest w dobrym miejscu. Przede wszystkim nie ma to poparcia w kompozycji. Jeśli tak ciąć gicz baranią to góra jest znikąd. wtedy robisz kadr filmowy Kadr i może być. Jeśli prócz wełniaka chcesz pokazać okoliczności (góra super) to cięcie czworonoga po czterechnogach jest niestabilne i fota wali się na pysk (jego) i kolo zaraz zaryje w glebę.
Każde zwierzę ma swój portret... Do każdego trzeba podejść indywidualnie: człowiek zwierzę, koń zwierzę, żyrafa zwierzę, żuczek, jaszczurka, i tak dalej, no i owca tudzież tryk - też. Nie należy zatem się dać zwieść owczemu pędowi i jednak za każdym razem przygotować się do lekcji z anatomii i behawioru. Pan powyżej nie ustoi w takim kadrze.
2013-11-05 09:34:02
marcinx
No Whisper pisał, że cięte w dobrym miejscu było by na złoto ;)
W sumie pod reporterkę można by podciągnąć ;) baran poruszał się ruchem jedonostajnym i tylko na chwilę zwrócił na mnie to przejmujące spojrzenie ;)
i jak na złość wtedy AF jedzie cały zakres ;)
W sumie to nie nastawiałem się że wejdzie, ale na dyskusję tak, zo co dzięki :))
Przygarść ziół, gałka muszkatołowa, składnik główny beee beee plus 10 deko jakiejś rzeczowej polemiki... i ugotujemy baranią potrawkę w sam raz na kontrę.
Symbolicznie postuluję za Kontrą, bo wyraz ryjka modela unikalny :DDD, a panoramiczny portret "dzikiego" niespotykany. Będzie z czego czerpać pomysły. :)
Proszę cię, narysuj mi baranka ...
Zawsze ulega się urokowi tajemnicy. Pomimo niedorzeczności sytuacji - byłem bowiem o tysiąc mil od terenów zamieszkałych i grozi mi niebezpieczeństwo śmierci - wyciągnąłem z kieszeni kartkę papieru i wieczne pióro. W tym momencie przypomniałem sobie, że przecież uczyłem się tylko geografii, historii, rachunków i gramatyki, więc zmartwiony powiedziałem chłopcu, że nie umiem rysować. Ale on odrzekł:
- To nic nie szkodzi. Narysuj mi baranka.
Ponieważ nigdy w życiu nie rysowałem baranka, pokazałem mu jeden z dwóch rysunków, jakie umiałem zrobić: rysunek węża boa zamkniętego. Ku memu zdziwieniu chłopczyk odpowiedział:
- Nie, nie. Nie chcę słonia połkniętego przez węża boa. Boa jest zbyt niebezpieczny, a słoń za duży. Mam za mało miejsca. Potrzebny mi jest baranek. Narysuj mi baranka.
Narysowałem baranka. Mały przyjrzał się uważnie i rzekł:
- Nie, ten baranek jest już bardzo chory. Zrób innego.
Narysowałem.
Mały przyjaciel uśmiechnął się grzecznie z pobłażaniem:
- Przyjrzyj się. To nie jest baranek, to baran. On ma rogi.
Zrobiłem nowy rysunek, ale został odrzucony tak jak poprzedni:
- Ten baranek jest za stary. Chcę mieć baranka, który będzie długo żył.
Tracąc już cierpliwość - chciałem bowiem jak najprędzej zabrać się do naprawy motoru - nabazgrałem ten obrazek i powiedziałem:
- To jest skrzynka. Baranek, którego chciałeś mieć, jest w środku.
Byłem bardzo zdziwiony, widząc radość na buzi małego krytyka.
- To jest właśnie to, czego chciałem.
Ale przynajmniej nikt nie powie że nie próbowałem. Model trzeba przyznać świetny i jakże prawdziwy :)
Pozdrowiania dla wszystkich :)))
Girek szkoda :(, no ale to portret przecie. Pewnie "nieportrecisci" wypchnęli fote do Ciemni :P
Każde zwierzę ma swój portret... Do każdego trzeba podejść indywidualnie: człowiek zwierzę, koń zwierzę, żyrafa zwierzę, żuczek, jaszczurka, i tak dalej, no i owca tudzież tryk - też. Nie należy zatem się dać zwieść owczemu pędowi i jednak za każdym razem przygotować się do lekcji z anatomii i behawioru. Pan powyżej nie ustoi w takim kadrze.
W sumie pod reporterkę można by podciągnąć ;) baran poruszał się ruchem jedonostajnym i tylko na chwilę zwrócił na mnie to przejmujące spojrzenie ;)
i jak na złość wtedy AF jedzie cały zakres ;)
W sumie to nie nastawiałem się że wejdzie, ale na dyskusję tak, zo co dzięki :))
Przygarść ziół, gałka muszkatołowa, składnik główny beee beee plus 10 deko jakiejś rzeczowej polemiki... i ugotujemy baranią potrawkę w sam raz na kontrę.
Zawsze ulega się urokowi tajemnicy. Pomimo niedorzeczności sytuacji - byłem bowiem o tysiąc mil od terenów zamieszkałych i grozi mi niebezpieczeństwo śmierci - wyciągnąłem z kieszeni kartkę papieru i wieczne pióro. W tym momencie przypomniałem sobie, że przecież uczyłem się tylko geografii, historii, rachunków i gramatyki, więc zmartwiony powiedziałem chłopcu, że nie umiem rysować. Ale on odrzekł:
- To nic nie szkodzi. Narysuj mi baranka.
Ponieważ nigdy w życiu nie rysowałem baranka, pokazałem mu jeden z dwóch rysunków, jakie umiałem zrobić: rysunek węża boa zamkniętego. Ku memu zdziwieniu chłopczyk odpowiedział:
- Nie, nie. Nie chcę słonia połkniętego przez węża boa. Boa jest zbyt niebezpieczny, a słoń za duży. Mam za mało miejsca. Potrzebny mi jest baranek. Narysuj mi baranka.
Narysowałem baranka. Mały przyjrzał się uważnie i rzekł:
- Nie, ten baranek jest już bardzo chory. Zrób innego.
Narysowałem.
Mały przyjaciel uśmiechnął się grzecznie z pobłażaniem:
- Przyjrzyj się. To nie jest baranek, to baran. On ma rogi.
Zrobiłem nowy rysunek, ale został odrzucony tak jak poprzedni:
- Ten baranek jest za stary. Chcę mieć baranka, który będzie długo żył.
Tracąc już cierpliwość - chciałem bowiem jak najprędzej zabrać się do naprawy motoru - nabazgrałem ten obrazek i powiedziałem:
- To jest skrzynka. Baranek, którego chciałeś mieć, jest w środku.
Byłem bardzo zdziwiony, widząc radość na buzi małego krytyka.
- To jest właśnie to, czego chciałem.
Tak mi się przypominiało ;)